2021.01.30
Pytanie dotyczące tego, jak zacząć inwestować na giełdzie przysparza wielu trudności w udzieleniu jednoznacznej odpowiedzi. Wiedza na ten…
30 08.16
Rosnące zadłużenie państw, wyczerpujące się możliwości banków centralnych i polityczny populizm będą największym zagrożeniem dla globalnej gospodarki w nadchodzących latach – takie wnioski płyną z debaty zorganizowanej niedawno przez Pacific Investment Management Company, amerykańskiego giganta inwestycyjnego. Mimo trudnych czasów, PIMCO podpowiada gdzie można szukać okazji do zarobku.
Dobre okazje inwestycyjne w dalszym ciągu istnieją i będą istnieć, jednak inwestorzy muszą zaakceptować niższe oczekiwane stopy zwrotu niż te z ostatnich lat. Warto także być przygotowanym na rosnącą niepewność, zmienność i ryzyko polityczne, które wpływać będą na rynki finansowe.
Według PIMCO, dzisiejsze (i przyszłe) tempo wzrostu gospodarczego wystarczy jedynie na tyle, by świat nie utknął w martwym punkcie i nie pogrążył się w kompletnej stagnacji. Obecnie cały system trzyma się jeszcze wyłącznie dzięki temu, że banki centralne w wielu krajach ścięły stopy procentowe do okolic zera. Tylko co dalej?
Możliwości luzowania i obniżania stóp procentowych są już praktycznie na wyczerpaniu. Banki centralne mogą podtrzymać jeszcze status quo najwyżej przez 3–5 lat. To powinno pozwolić na zachowanie wzrostu PKB w Chinach na poziomie góra 6%, w USA na poziomie 2%, a w Europie na poziomie 1,5%. Szału nie ma. Zwłaszcza, że najlepszy w tym towarzystwie chiński smok jest zlewarowany po uszy i wielu przepowiada, że prędzej czy później czerwona bańka w końcu pęknie.
Tak więc “stabilność” dzisiejszej gospodarki opiera się wyłącznie na trzech filarach: bliskich zeru stopach procentowych, wygasającym luzowaniu ilościowym i trzeszczącym chińskim lewarze. To kiepskie fundamenty, żeby budować na nich coś trwałego.
Przede wszystkim – starać się nie tracić. Dla zarządzających z PIMCO priorytetem numer jeden w najbliższych latach będzie ochrona już posiadanego kapitału.
Dopiero potem można pomyśleć o ostrożnym dobieraniu nowych pozycji do portfela. Jednak o wysokich stopach zwrotu trzeba i tak zapomnieć. Aktywa, które dzisiaj dają jeszcze sporo zarobić, charakteryzują się zbyt dużym ryzykiem i więcej wspólnego mają z kasynem niż z solidną inwestycją. Nie można już bowiem polegać wyłącznie na bankach centralnych i prowadzonej przez nie polityce stymulującej gospodarkę. PIMCO radzi więc po prostu przyzwyczaić się do tego i zaakceptować, że dzisiaj operujemy w środowisku niskich zwrotów z inwestycji. Koniec. Kropka.
W coś jednak inwestować trzeba. Na początek managerowie z Kaliforni sugerują większą dywersyfikację i szczególną rozwagę w doborze aktywów. Wybór konkretnych instrumentów powinien być bardziej selektywny niż do tej pory. Jednak z dywersyfikacją nie można też przesadzać. Zamiast zastanawiać się ile czegoś kupić, przede wszystkim powinniśmy zastanowić się czy kupić to coś w ogóle. Ponadprzeciętna wybredność przy dokonywaniu inwestycji będzie tu więcej niż wskazana.
Bardziej niż kiedykolwiek trzeba też zwrócić uwagę na to czy aktywa, które kupujemy, nie są ze sobą w jakiś sposób skorelowane. Jeśli zawali się rynek akcji w USA, to co poleci razem z nim? Jeśli włoskie banki przestaną być wypłacalne, to jaka klasa aktywów na tym ucierpi? Co runie w dół, jeśli pęknie chińska bańka kredytowa? Na te pytania trzeba sobie odpowiedzieć przed dokonaniem jakiejkolwiek inwestycji.
Naturalnie, w takiej sytuacji łatwiej będą mieli utalentowani traderzy. W trudnych czasach, kiedy wszystkie rozwinięte rynki są przewartościowane, a stopy procentowe bliskie zeru, nie wystarczy już pójść za tłumem, podłączyć się pod trend i kupić byle co, żeby zarobić. W trudnych czasach sukces odniosą tylko inwestorzy potrafiący krytycznie przeanalizować dziesiątki instrumentów, żeby trafnie wskazać jedną czy dwie perełki, które przyniosą zysk.
Jeśli chodzi o wybór lokalizacji, zarządzający PIMCO przyznają, że w ostatnich latach faworyzowali giełdy europejskie, ale dzisiaj radzą się z nich zwijać.
Według amerykańskich analityków, na starym kontynencie znacznie wzrosło ryzyko ekonomiczne, polityczne i prawne (nowe restrykcyjne regulacje). PIMCO zauważa też wzrost poparcia Europejczyków dla populizmu politycznego, co związane jest prawdopodobnie z falą napływających uchodźców i z rosnącym zagrożeniem terrorystycznym.
Gdzie w takim razie szukać zarobku? Dobrą alternatywą, według PIMCO, wydają się rynki wschodzące. Tu wzrost PKB na poziomie 5–6% nie jest niczym niezwykłym. Jednak do głosu po raz kolejny dochodzi potrzeba selektywnego i bardzo wybrednego spojrzenia na całokształt, aby przeanalizować kraj po kraju, branżę po branży, i dopiero na tej podstawie wytypować konkretny sektor do inwestycji.
Ja opisywałem niedawno na blogu trzy pomysły na interesujące inwestycje na rynkach wschodzących. Jedną z nich było zaangażowanie kapitału w ETF na wietnamskie akcje, drugą w gospodarkę Indii, a trzecią w pakistański indeks giełdowy, który awansował ostatnio do kategorii emerging markets.
Cały raport PIMCO dostępny jest w wersji PDF tutaj.
Udostępnij post
[addtoany]