„Black Edge” – krótka instrukcja jak wygrać z rynkiem i nie pójść za to do więzienia

„Black Edge” – krótka instrukcja jak wygrać z rynkiem i nie pójść za to do więzienia
Komentarze: 0
Skomentuj

Na rynku jakąś przewagę mieć trzeba. W świecie indywidualnych inwestorów jest o to łatwo, bo akcenty są tu nierówno rozłożone. Ale co mają powiedzieć pracownicy najlepszych funduszy hedgingowych z Wall Street? Wszyscy oni pokończyli Whartony i Stanfordy, wszyscy pracowali dla największych banków inwestycyjnych, wszyscy używają tych samych narzędzi, wszyscy znają te same teorie i w dodatku wszyscy są diabelnie bystrzy. W świecie tak konkurencyjnym przewagę można mieć tylko jedną. To tzw. black edge – przewaga informacyjna.

Najczęściej przewagę informacyjną ma się białą, czyli tzw. white edge. Są to dane zebrane, przeanalizowane i skompilowane z ogólnie dostępnych źródeł. Do takich publicznych źródeł dostęp mamy wszyscy. To mogą być raporty, badania i statystyki publikowane przez różnego rodzaju organizacje, stowarzyszenia, fundacje, uniwersytety, jednostki rządowe, think thanki, grupy lobbingowe czy prywatne firmy.

Drugim rodzajem przewagi informacyjnej jest tzw. gray edge. To dane, których status ciężko jest określić. Gray edge to może być informacja pochodząca od szefa działu public relations z danej firmy, który podczas lunchu powie zarządzającemu z funduszu coś w tym stylu: „W tym kwartale idzie nam trochę gorzej niż sądziliśmy, ale pod koniec roku wszystko powinno wrócić do normy”.

Jednak najbardziej cenionym wśród zarządzajacych na Wall Street źródłem przewagi informacyjnej jest tzw. black edge. To nic innego jak niedostępne publicznie informacje uzyskane w sposób nielegalny, najczęściej pochodzące ze źródeł wewnątrz danej firmy. Jeśli na dzień przed publikacją sprawozdania finansowego nagle obroty na akcjach spółki wzrastają piętnastokrotnie, to można z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że ktoś tu miał black edge, czyli nielegalną przewagę informacyjną, na podstawie której doszło do insider tradingu.

Taką właśnie przewagę przez piętnaście lat posiadał wielomiliardowy fundusz hedgingowy SAC Capital zarządzany przez jednego z najbogatszych ludzi na świecie – Stevena Cohena. Przynajmniej do czasu, aż dwa lata temu został rozpracowany przez FBI w największym śledztwie przeciwko insider tradingowi w historii Wall Street.

Od 1992 roku ponad 800 pracowników SAC Capital wykorzystywało swoje prywatne znajomości oraz pieniądze należące do funduszu, aby zdobyć black edge w każdy możliwy sposób. W efekcie sam Cohen i jego świta uznani zostali za najwybitniejszych traderów na całej The Street, którzy w błyskotliwy sposób potrafili zarobić na niespodziewanym krachu akcji Nvidii czy Della albo odwrócić swoją pozycję i wycofać się z udziałów w spółce biotechnologicznej na kilka godzin przed ogłoszeniem niezadowalających wyników badań.

Fundusz płacił dziesiątki milionów dolarów miesięcznie za konsultacje prowadzone przez lekarzy zasiadających w komisjach zatwierdzających nowe leki i za raporty pochodzące od kancelarii prawnych pracujących przy fuzjach oraz przejęciach. Cohen chętnie sponsorował wycieczki i egzotyczne konferencje dla dyrektorów finansowych giełdowych spółek, a jego pracownicy dogadzali wszystkim, którzy tylko mogli mieć dostęp do informacji z wewnątrz firmy, od sekretarek i asystentek, przez stażystów od kserowania dokumentów, po informatyków posiadających dostęp do firmowych dysków.

Nie trudno się domyślić, że SAC Capital zawsze był po tej właściwej stronie rynku. Fundusz zarabiał swoim klientom olbrzymie pieniądze, a jego wyniki zdecydowanie odstawały od średniej wypracowywanej przez konkurencję. Do czasu.

„Black edge” to świetna, szalenie wciągająca kronika siedmioletniego wspólnego śledztwa FBI i SEC, które w 2016 roku doprowadziło do zamknięcia funduszu, aresztowania wielu jego pracowników i wymuszenia zapłaty prawie dwóch miliardów dolarów kary.

Chociaż sporo osób związanych z SAC Capital rzeczywiście poszło siedzieć, to mózgowi całego przedsięwzięcia, Stevenowi Cohenowi, udało się wymigać od odpowiedzialności. Po zapłaceniu kary (stanowiącej ledwie ułamek jego majątku) Cohen dostał wyłącznie dwuletni zakaz zarządzania pieniędzmi klientów.

Nie przeszkodziło to Donaldowi Trumpowi mianować go jednym ze swoich doradców inwestycyjnych. Zakaz zarządzania upływa w 2018 roku. Cohen zapowiedział właśnie, że przygotowuje się do uruchomienia kolejnego funduszu hedgingowego. Kolejka chętnych klientów wydaje się dłuższa niż poprzednio.

Książka „Black Edge” autorstwa Sheelah Kolhatkar jest do kupienia w Amazonie, także w wersji na Kindle.

Przeczytaj również

Wszystkie wpisy
Porady
11.04.2024
Jak zabezpieczyć się przed spadkami na giełdzie (i czy na pewno warto)
Jak zabezpieczyć się przed spadkami na giełdzie (i czy na pewno warto)
Porady
19.03.2024
Dlaczego strata i zysk z pozycji nie mają żadnego znaczenia przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnej
Dlaczego strata i zysk z pozycji nie mają żadnego znaczenia przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnej