O tym mówi Wall Street
Statystyka znowu górą. Zdziwieni?

Dziewięć miesięcy minęło od ostatniego wpisu z serii „O tym mówi Wall Street”, w którym sugerowałem, że koniec spadków na giełdzie jest już bliski.

29 września 2022 roku napisałem, że statystycznie obsunięcia na giełdzie o ponad 20% trwają około siedmiu miesięcy i że na tamtą chwilę przekroczyliśmy już ten okres, a zatem koniec spadków wydawał się wtedy na wyciągnięcie ręki.

Niemal idealnie od tego momentu giełda zaczęła odbijać i do dzisiaj NASDAQ wzrósł już o 34%, S&P 500 o 21%, a DOW Jones o 18%. Przypadek?

Nie, to nie jest przypadek. Nie są to także moje wybitne zdolności przewidywania przyszłości. To zwykła statystyka.

Prawda jest taka, że nikt jeszcze nie wymyślił niczego bardziej skutecznego niż to, że najlepszym predyktorem zachowań przyszłych są… zachowania przeszłe.

Jeśli jakiś wzorzec powtarza się przez ostatnich pięćdziesiąt lat, to istnieje większe prawdopodobieństwo, że będzie powtarzał się także w kolejnych latach niż, że powtarzać się nagle przestanie.

Prawdopodobieństwo to nie gwarancja, oczywiście, ale podejmując decyzje inwestycyjne stojące w sprzeczności ze statystyką, z góry skazujemy się na długofalową porażkę.

Mój wpis dziewięć miesięcy temu był ostatnim, który opublikowałem w temacie spadków, bo byłem już zmęczony przekonywaniem, że każda kolejna bessa na giełdzie to nie jest koniec świata, że schyłek cyklu to rzecz naturalnie występująca w przyrodzie, że każdy okres mroku kiedyś w końcu się kończy, że dobre spółki przetrwają wyższe stopy procentowe i droży kredyt, że niższy popyt jest tymczasowy, że… i tak dalej.

Dzisiaj nie trzeba już nikogo do tego przekonywać, bo jak widać historia znowu się powtórzyła.

Recepta na długofalowy sukces w inwestowaniu jest zatem bardzo prosta – wystarczy być konsekwentnym i robić „zwykłe” rzeczy, kiedy wszyscy inni dostają małpiego rozumu. Co to są te „zwykłe” rzeczy?

Kupowanie akcji dobrych spółek bez względu na cały szum wokół.

Dobre spółki zawsze przetrwają i zawsze wyjdą na prostą, bez względu na to, przez jakie gospodarcze turbulencje nie musiałyby przejść po drodze (ktoś pamięta, że w zeszłym roku Nvidia zaliczyła spadek o niemal -70%?).

Teraz, znając życie, po spektakularnym odbiciu z pierwszej połowy 2023 roku pewnie przyjdzie lekka korekta, w efekcie której znowu pojawi się fala pesymizmu i komentarzy o tym, że koniec świata jednak nie został odwołany, więc ratuj się kto może, bo lata mroku nadchodzą wielkimi krokami.

Skąd to wiem? Tak, tak, bo historia lubi się powtarzać. Tym razem jednak spróbuję zabierać głos w tej sprawie trochę częściej niż raz na dziewięć miesięcy. Chociaż biorąc pod uwagę historię, raczej bym na to nie liczył.