O tym mówi Wall Street
Banki ostro zaczęły sezon wyników za Q1

Może trudno w to uwierzyć, ale branża finansowa nawet w świecie niskich stóp procentowych ma się wyjątkowo dobrze. Pierwsze amerykańskie banki zapoczątkowały wczoraj sezon wyników za ostatni kwartał.

W skrócie? Bonanza.

Goldman Sachs, JPMorgan Chase i Wells Fargo zanotowały właśnie najlepszy kwartał w całej historii swojego istnienia. Jak to możliwe w czasie, kiedy świat spowija trzecia fala pandemii, a aktywność konsumentów jest mocno ograniczona?

No cóż, banki rzeczywiście zaraportowały spadki zysków w departamentach odpowiedzialnych za obsługę produktów skierowanych do klientów detalicznych. Konsumenci w Q1 zaciągali mniej pożyczek, w dodatku o niższym oprocentowaniu, co niekorzystnie wpłynęło na zyski banków. JPMorgan stracił 6% na konsumenckiej odnodze działalności, a Wells Fargo ledwie wyszedł na zero.

Jednakże…

W pierwszym kwartale niesamowicie wzrosła aktywność na rynku fuzji i przejęć, które obsługiwane są przez największe banki inwestycyjne. Ta część przychodów podskoczyła średnio o kilkadziesiąt procent. Co więcej, Goldman Sachs i JPMorgan nie tylko zwiększyły wpływy z doradztwa przy przejęciach, ale też z organizowania debiutów giełdowych, które w pierwszym kwartale wysypały się jak grzyby po deszczu.

Nie wspominając już o tym, że w przypadku tzw. SPAC banki zarabiały podwójnie – zarówno doradzając przy samej fuzji, jak i obsługując debiut giełdowy. Zyski samego tylko Goldmana z działki M&A wzrosły dzięki temu o… 400%.

Potężne wzrosty banki zanotowały też z obsługi transakcji giełdowych na rzecz swoich klientów. W Goldmanie wolumen obrotu akcjami wzrósł o 68%, a obligacjami i walutami o 31%. W JPMorgan Chase aktywność giełdowa wzrosła o 25%, a w Wells Fargo o 19%.

Taki stan rzeczy wynika z tego, że w obiegu mamy obecnie dostępnej naprawdę dużo gotówki. Naturalnym jest więc, że cześć tych pieniędzy trafia na giełdę, na czym korzystają prime brokerzy.

To jednak nie koniec dobrych wiadomości. W trakcie conference call po publikacji wyników przedstawiciele banków sugerowali, że to może być dopiero początek finansowego eldorado.

Jeśli gospodarka dalej będzie rozwijała się z taką dynamiką, program szczepień utrzyma tempo, pieniądze z programów infrastrukturalnych trafią na rynek, a konsumenci wyjdą w końcu z domów, to banki powinny odnotować większe zyski nie tylko z działalności giełdowej czy finansowej, ale także z tej konsumenckiej.

Wygląda więc na to, że muzyka gra nadal, a orkiestra cały czas ma jeszcze trochę pary w płucach.